PHUKET to największa i najbardziej popularna wyspa w Tajnaldi. Jest bardzo hedonistyczna, jedna wielka zabawa, coś w stylu Ibizy w europie, chociaż nigdy na Ibizie nie byłem. W okolicach znajdują się wyspa Ko Phi Phi z której właśnie wrociłem, oraz wyspa Jamesa Bonda. Tak jako ciekawostke powiem że w Tajlandi jest drugi na świecie po usa rynek pick-upów, są wszędzie i 90% to japońskie auta. Jakościowo chyba lepsze niż w PL.
24 PAŹDZIERNIKRano leniwie wstaliśmy po imprezie pożegnalnej. Wszystkich bolą głowy :) Lekki brunch, pożegnanie, wymiana emaili i na prom.
Ja płynę do
Phuket a reszta ekipy gdzieś tam. Na promie zająłem miejsce na otwartym górnym pokładzie gdzie nie było klimy. Nienawidze klimy, moje gardło i nos niewytrzymują.
Po pewnym czasie zostawiłem plecaki na podłodze i poszedłem na dziób statku. Super doznanie, wiatr we włosach, fale obijają się o zwisające nogi, szum wody i wiatr, pieknie.Nie byłem wogole przygotowany jak zwykle, brak adresów hoteli, nawet nie wiedziałem do jakiej wioski chcę jechać.
Po dopłynięciu na miejsce w porcie w Phuket spotkałem młode małżeństwo z Polski, Grzegorz i Agnieszka z Rzeszowa. Pozdrawiam jeśli to czytacie.
Oni zastanawiali sie nad tym samym co ja, Postanawiamy razem jechać taxi do
Kata Beach. Cena 500B/3osoby akurat przypasowało. Postanawiamy trzymać się z dala od Phuket i Patong. Wolimy bardziej spokojne miejsce więc Kata Beach wydaje się być dobrym wyborem.
Taksówkarz pyta do jakiego hotelu zawieść, ale my nie mamy hotelu. Więc on może nas zawieźć do hotelu który poleca, 800 za dobę. Za drogo. On pyta ile chcemy wydać a ja na to za 250 za dobę. Bardzo go to rozbawiło ponieważ takich cen dawno tutaj nie widziano :)
Więć ok dojechaliśmy do Kata Beach i zameldowałem się w ośrodku za 500b z basenem. Grzegorz i Aga uznali że za drogo więc poszlismy dosłownie 100m na główną ulice i znaleźliśmy za 450b bez basenu. Decydują się na to. W/g mnie różnica w cenie 5zł a w zamian dostaję basen więc ja zostaje w swoim hotelu.
Wieczorem idziemy coś zjeść i rozmawiamy, nastepnie ja z Grzegorzem idę na plaże rozeznać okolice.
-------------------------------------
25 PAŹDZIERNIKUmawiamy się że wynajmiemy skutery i będziemy zwiedzać wyspe. Niestety nie znaleźlismy się rano więc około godziny 12 wynajołem skuter (cena 250b/dobe czeli 25zł) i pojechałem w kierunku północnym min. do Karon Beach, Patong i dalej do Kamala Beach.
Cała droga przebiega wzdłóż lini brzegowej więc widok na morze z górskich serpentyn powala z nóg. Baaaaaaaaaaajka.
Porobiłem panoramy itd. a także opanowałem jazde na skuterze ponieważ wcześniej miałem bardzo mało doświadczenia z nimi.
W drodze powrotnej na jednej z górek widziałem wypadek, 3 motory z turystami się zderzuły.
Wieczorem po powrocie jakoś się znaleźliśmy i postanawiamy jechać na nocne zwiedzanie Phuket City. Po dojechaniu na miejsce policja robiła łapanke na ludzi bez kasków. Naszczęście my mieliśmy.
W Phuket City jakoś nudnawo. Owszem jest duże ale takie bez jaj.
------------------------------------------
26 PAŹDZIERNIKWcześnie rano po 9 hehe... pojechałem skuterem do Chalong zobaczyć posąg Big Buddah oraz klasztor buddyjski. Mam mało czasu ponieważ muszę oddać skuter o 11:20. Najpierw klasztor, bardzo zadbany odnowiony, wygląda jak nowy. Wszystkie złosenia i ozdoby idealne.
Nastepnie szybko na posąg Buddy który znajduje się na górze. Po 20 minutach błądzenia dojechałem do jakiegoś zamkniętego ośrodka i pytam portiera jak dojechać. On nie mógł mi wytłumaczyć więc wsiadł na swój skuter i poprowadził na właściwą drogę.
Podczas podjazdu widok widok miazga, morze, górki itp. Dojechałem do Buddy, szybko zrobiłem kilka zdjeć i jazda z powrotem do KATA. Skuter oddałem o czasie :)
Nastepnie po odpoczynku i jedzeniu około 15:00 wynajołem nastepny skuter za 200b i pojechałem na południe. Kata Viewpoint, Promthep Cape gdzie jest latarnia morska, niestety mała. Nastepnie Rawai gdzie był odpływ i wszystkie łodzie leżały na dnie. Fajny widok. Nastepnie Muzeum muszli morskich gdzie kupiłem sobie pierścień zrobiony z muszli.
Wieczorem po powrocie spotkałem się znowu z parą z Polski i pojechaliśmy do Patong zobaczyć jak wygląda nocne życie.OMG to jest istne piekło, co 5 sekund ktoś proboje coś sprzedać, wpycha do restauracji lub baru, nawułuje na masaż. Nagie ladyboys chodza po ulicach, tysiące ludzi i hałasże mie. W Patong widać że jest życie na osiedlu ale jednak wolę Kata Beach. Cena piwa powala. W Tajlandi wszystko jest w miare tańsze ale na piwie kasują jak za zborze. Małe piwo 80b czyli 8zł.
Mógł bym się zaimprezować na śmierć w Patong, wydać całą kasę na piwo i pewnie złapać jakieś STD także, ale nie o to mi chodzi w mojej podróży. Wolę spokojniejsze miejsca i widoki. Także ludzie których poznaję, widać że przyjechali tutaj się odchamić, robić libacje itd.
Oczywiście zdażają się też zajebiści ludzie np. jak ekipa z Pd Ameryki poznana na Ko Phi Phi. Nie podoba mi sie Patong, być może innym razem z inną ekipą w innych cenal to tak. Wracamy późną nocą na skuterach i nagle Grzegorz zniknoł mi z lusterka. Później okazało się że złapali gumę.
-------------------------------------
27 PAŹDZIERNIKGrzegorz i Aga jadą wracają do Polski a ja wybieram sie na wodospad Kathu Waterfall. Dosyć długa jazda obniżyła wskaźnik paliwa na rezerwę. Sam wodospad nie zrobił na mnie wrażenia ponieważ jest zaniedbany i zaśmiecony. Jednak droga w górę wyglądała jak dźungla tropikalna, jaszczurki co chwila skakały na moje stopy. Nie bardzo wiedziałem czy są to jakieś jadowite stwory czy zupełnie nieszkodliwe. Liście z drzew wyglądały jak liście z filmu Avatar, były ogromne :) Powrót na rezerwie paliwa.
Oddaję skuter o godz 15.
Te kilka dni na wyspie Phuket były bardzo intensywne, całe to zwiedzanie na motorkach, i inne aktywności. Do tego pływanie w basenie w moim hotelu 3 razy dziennie. Teraz dam sobie kilka dni spokoju i odpoczynku, będę robić nic i zajmę się fotkami.
Jak będę wiedział coś więcej to dam znać. Wszystko dobrzem powodzi tutaj niema, deszczu też nie ma, świeci słońce ptaszki spiewają :)
Pozdrawiam