13 marzec wtorekRano o 8 wymeldowałem się z tego hoteliku i poszedłem na główną drogę złapać autobusik do Centrum Krabi Town.
Tam zjadłem jedno z najlepszych śniadań w życiu. Ryż z kiełkami i kilka krewetek z jajkiem sadzonym. Dodatkowo na stole półmisek z plasterkami ananasa, ogórka, dodatkowe kiełki i fasola. Na koniec jeszcze wdusiłem jajko gotowane ponieważ stało na stole. Był to stragan z jedzeniem i kilka stolików na chodniku. Idę płacić, pani rząda 50Batów 5zł. Czego chcieć więcej.
Nastepnie busik na dworzec autobusowy jakieś 5km. Tam kupiłem bilet do Surat-Thani za 140Batów 14zł. O 11 odjechaliśmy ale jazda była długa.
Na miejscu byłem o godz 14:30 i stwierdziłem że tutaj nie zostaję bo to kolejne miasto które nie ma zbyt wiele do zaoferowania.
Jakaś babcinka przechwyciła mnie i prowadzi do jakiego agenta turystycznego. Tam kupiłem łaczony bilet no wyspę Ko Pha-ngan. Dowóz do portu około 1h, rejs około 3h oraz dowóz do hotelu 550Batów. Kupiłem też nocleg w jakimś hotelu za 300Batów i zarządałem żeby mnie odebrali z portu.
Facet mówi że musze zapłacić za 2 noce to mnie odbiorą, ja sie upieram na 1 nocy. Zadzwonił do hotelu i powiedzieli że odbiorą.
Jestem na promie który na odpłynąć o godz 18 and się troche opóźnił. Podczas rejsu oglądałem przepiękny zachód słonca. Widać na sdjęciach.
Na wyspę dotarłem około godz 23 i samochód z hotelu już czekał na mnie. Wywieźli mnie na jakieś odludzie, nic nie widać ciemno i nagle hotel :)
Wgramoliłem się do swojego bambusowego domku z szczelinami w ścianie że spokojnie pies mógł by przejść :)
Czas spać, rozkładam moskitierę która wisiała nad łóżkiem i widzę pająka w środku. Pająk wielkości mojej dłoni i z grubymi nogami. Panika, ale biorę ręcznik, łapię pająka i likwiduję :)
Nie spałem dobrze, co chwile coś mnie budziło. Rano postanowiłem z tamtąd spadać jaknajszybciej chociaż cena dobra ale na jakimś odludziu.