12 Marzec 2012 PoniedziałekJestem jeszcze w Phang-nga. Od rana obudziły mnie jakieś hałasy, był to wiedz wyborczy, głos przez megafony itp.
Poszedłem zjeść śniadanie, 2 duże babany, 1/5 arbuza, 1 dragon fruit oraz młody kokos do picia. Razem 9zł
Wymeldowałem się z hotelu i poszedłem na stacje autobusową na autobus do Krabi 80Bat 8zł. Tam jakiś facet chce mi sprzedać bilety a ja mu mówię że nie chce i kupię sobie w autobusie (chodzi o jego prowizje). On na to "OK!!!!!!!!!" :)
Dojechałem do głównego dworca autobusowego w Krabi, Nawet spoko, nasz gostyński musi się schować.
Na dworcu wykupiłem jedną noc w miejscowości Ao Nang ponieważ wytargowałem darnowy dowóz :)
Jest to bardziej zaludniona plaża niż ta z poprzedniego razu kiedy byłem w Krabi z Jessicą.
Od razu czylo około 15 poszedłem na plaże się pluskać. Poznałem też lokalnego kolesia który opowiadał mi o Tajlandi troche oraz jak spędził 10 lat w Norwegii.
Wieczorem w restauracji jem kolacje i piszę tego bloga.
Nie mam zdjęć bo nie robiłem. Ale jest plaża, jest woda i w oddali są skały.
To na tyle bye bye .