Geoblog.pl    agent007    Podróże    Dookoła świata - z opisami    Rejs po zatoce Phang-nga
Zwiń mapę
2012
11
mar

Rejs po zatoce Phang-nga

 
Tajlandia
Tajlandia, Wyspa Jamesa Bonda
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 24571 km
 
11 Marzec 2012 Niedziela
Pobudka wcześnie rano i o 8:30 wyjazd busikiem do przystani gdzie są łodzie dla turystów. Zjadłem szybkie śniadanie które kupiłem poprzednim wieczorem.

Dodam że niby utargowałem rejs cało dniowy który kosztuje 800Batów ja zapłaciłem 500Batów, chociaż nie wiem jak rejs całodniowy może się kończyć o 14:30 heheh. :)

Wsiadamy na łódź, jest nas 5 osób, Ja i parka z Francji i parka ze Szwecji. Zapoznaję się i okazuje się że dziewczyna szweda to polka. Mieszka w szwecji już 10 lat i nawet mówi po szwedzku. Pogadaliśmy sobie troche.
Szwed co chwile dostawał opieprz od sternika bo był strasznie duży facet, siedział na prawej burcie i łódź się przechylała.

Płyneliśmy przez jakieś wąskie rzeki i wszędzie do okoła dzungla, Trochę to przypominało sceny z filmu Rambo 5.
Widziałem krokodula ale bardzo małego, jest na zdjęciach.

Wypłyneliśmy no większe wody ale morze nie jest za czyste, woda zielona. Nie to co na Phi Phi czyściutka.
Przepłyneliśmy pod jakąś skałą w tą i z powrotem. Typowa masówka :) no ale co wykupuję rejsy turystyczne więc jestem turystą.

W zasadzie chodziło mi o zobaczenie słynnej wyspy Jamesa Bonda z tą wystającą z wody skałą. Reszta mnie nie interesuje.
Dopłyneliśmy ale wyspa okazała się bardzo malutka i w zasadzie są na niej tylko 2 rzeczy: turyści i stragany z pierdołami.
Mam dosyć dobre foty.

W zasadzie pół dnia na łodzi, odwiedziliśmy też jaskinię. Dziadek sternik dobił do brzegu i wręczył każdemu latarki i kazał iść. Fajne doświadczenie chociaź byłem już w jaskiniach przedtem np. w Polsce w Jaskini "Niedzwiedziej".
Po zgaszeniu latarek ciemno jak w D.... Probowałem się powciskać w różne małe szczelimy, fajna strawa by grotołazem (przez 5 minut).

Na plaży przed jaskinią mieliśmy lunch, kurczak z warzywami i ryżem w steropianowym pudełku oraz pół ananasa, oraz milion małych bananów.
Wszyscy zjedli po jednym babanku a ja oczywiście zabrałem resztę ze sobądo łodzi i jadłem po drodze.

Kolejny przestanek to pływająca wioska, nie znam nazwy ale wszystkie domy są na wodzie. Wszystko jest zbudowane na palach, przez środek prowadzi tzw. chodnik i po bokach domu. Są też odgałęzienia i więcej domów. Oczywiście same stragany i restauracje. To nie dla mnie, położyłem się na deskach przed jesną z restauracji. Reszta ekipy już tam była więć sobie pogadaliśmy.

Następnie powrót, lekko spałem na łodzi.
Chyba około 16 byłem już w hotelu.

Nie muszę chyba dodawać że cały dzień gorąco jak cholera, tak gorąco że człowiek żałuje że przyjechał do Tajlandi.
Prawo oko mi łzawiło bo mi woda zachlapała oko. Nie kapaliśmy się wogole bo woda nie wiem czy brudna ale napewno nie zachęcająca.

PS. Przysnaję że troche podkolorowałem wodę na zdjęciach, wcale nie była taka łądna.








 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2012-03-12 19:14
Tylko pozazdroscic.:)
 
 
agent007
Dawidone
zwiedził 19.5% świata (39 państw)
Zasoby: 240 wpisów240 87 komentarzy87 837 zdjęć837 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.08.2011 - 31.07.2012
 
 
14.07.2011 - 14.07.2011
 
 
27.03.2011 - 28.03.2011