PS.
Jestem teraz na wyspach Gili i mam zaległości w blogu ale jestem bardzo zajęty różnymi aktywnościami.
W poprzednim wspisie dodałem więcej zdjęć bo ostatnio mi prądu zabrakło.
JEZIORO SIARKI W IJIN
20 kwietnia 2012Po wuklanie jedziemy busem do IJEN gdzie jest do jezioro siarki do zobaczenia. Jest ono w kraterze i ze scian wydobywaja sie wyziewy siarki.
Po 5 godzinach jazdy docieramy do wioski Ijen do hotelu. Koncowy etap trasy byl naprawde "off road".
Wielkie zaskoczenie bo w hotelu jest basen. Wszyscy z naszej grupy rzucili sie do niego zaraz po rozpakowaniu plecaków. Woda zimmmmna ale plywamy. Kiedy nam sie znudzilo wskoczylismy do jakuzzi zasilanego z goracego zródla, o jak dobrze.
W jakuzzi wszyscy poznajemy sie i opowiadamy o swoich podrózach. Sa 3 niemki, Szwajcar, parka francuzów i ja. Na koniec wpadaja 2 mlode Holenderki i innej grupy.
Póznym wieczorem kolacja, ustalone menu z 5 dan za 50000. Jedzenie bylo tyle ze niektóre osoby nie dokonczyly. Ryz, noodle, 2 kawalki kurczaka, 2 smazone ziemniaki, kawalek arbuza i chipsy.
To miejsce jest słynne z plantacji kawy i mozna tutaj kupić kawę która byłe zjedzona i zwrócona tylnym otworem przez koty. Jest bardzo droga.
21 kwietnia 2012Znowu pobudka o 5 rano i jedziemy pod krater. przed godz 8 zaczynamy iść w górę i po godzinie drogi ukazuje sie fantastyczny widok zielonego jeziora siarki i dymiace zólte sciany.
W powietrzu czuć siarke ale wiatr wieje w pomyslnym kierunku. Idziamy po krawedzi krateru i podziwiamy kolory.
Większośc grupy zawróciła, zostałem tylko ja i francuz Julian. Idziemy dalej kiedy wiart zmienił kierunek i niestety musialiśmy się wycofać bo chmura siary nas nakryła.
Siarka jest oczywisćie wydobywana tutaj i po drodzę widać stacje do ważenia siarki. Faceci chodzą i góry na dół z siarką nosząc 60-80kg na swoich ramionach.
Ponownie odsyłam do zdjeć bo najbardziej oddadzą sytuację.
Po tej całej siarce kierowca zawiozł nas na plantacje kawy, nie było to jakieś wielkie zwiedzanie ale widziałem jak wygląda kawa. CZerwone ziarna są dojrzałe.
Nastepnie na prom na wyspę Bali z miejscowości Katapan do Gilimanuk na Bali. Cena 6000 Rupi.
Odległośc to tylko 10 km.
Po przyjeździe na Bali załapaliśmy busa do miejscowości Lovina na połnocy wyspy. Mieszkam w hotelu razem z francuzami Manu i Julian. Okazuje się że nie są parą tylko przyjaciołmi którzy razem podróżują. Mieszkamy razem dla osczędności kosztów i towarzystwa.
Turystów bardzo mało a biznesów setki więć każdy cos oferuje chcąc przetrwać aż do Wysokiego sezonu kiedy zwalą się turyści.
Będąc na Javie odbijam sobie to czego nie widziałem na Sumatrze i wchodzę na różne góry itp.
Jest zaczepiasto
Pozdro