Autobusem dojechałem do LIstvianki, na GPS widziałem gdzie jestem i czy już dojechałem. Droga kończy się w Listviance :)
Odległość z Irkutska to 70km a czas jazdy 1,5h. W autobusie mam mini drzemki ze zmęczenia.
Miejscowośc jest bardzo mała i wygląda jak kurort nadmorski, wszędzie tylko stragany, żarcie i wycieczki stateczkami po jeziorze. Zaczołem szukać noclegu w starych drewnianych małych chatkach, ale zrezygnowałem ze względy na mieszkańców ogolonych na łyso i pokrytych tatuażam.
Poszedłem do hotelu Proboj na głównej ulicy, na jedynej ulicy i wziołem pokój z lazienką i prysznicem.
Cena 100zł.
Namierzyliśmy się telefonicznie ze szwedami i spotkaliśmy, mówią mi że są w hotelu Mayak za 500zl za noc. Zaczynamy trochę zwiedzać miejscowośc oraz pierwsze zanużenia nóg w Bajkale :) Bardzo zimna woda. Po chwili jakaś dziewczyna wlatuje na pełnym gazie do wody i zaczyna pływać. Po chwili wychodzi i patrzy na nas. Zrobiła to żeby nam pokazać jakie pipy z nas. Zaczołem bić brawo.
Wczesnym wieczorem poszliśmy na kolacje z grila i piwko.
Szaszłyk 15zl,
Piwko 5zł
Rozmawamy po angielsku, przysiada się do nas parka z rosji Katrina i Sasza. Studenci szkoły muzicznej im Chopina w Angarsku. Rozmawiamy dosyć długo. Na koniec kupili nam na sprobe wendzonego Omura z Bajkału. Po kolacji ja proponuję iść jedną godziną wzdłóz Bajkału jaknajdalej na północ od ujścia rzeki czyli wgłąb bajkału. Idziemy ale po 20 minutach zaczeły pojawiać się psy chyba bezdomne i łazić za nami. Do tego stary szwed miał już chyba 4 piwka w dupie i bał się chodzić po tych skarpach i górkach. Zawracamy do wioski. Szewdzi do hotelu a ja zostałem jeszcze w porcie żaby popatrzec na zachód słońca.
19 SierpniaPogoda cały czas dopisuje od Moskwy przez Trans sib, Irkutsk i tutaj w Listviance. Ciepło.
W hotelu gorący prysznic, ahhhhhhhhhh.
Szwedzi pojechali już do Irkutska rannym autobusem.
Plan na dzisiaj to wejśc na pobliską górę na którą wszyscy wchodzą.
Poszedłem do hotelu szwedow bo tam był internet w lobby. Nastepnie poszedłem na góre i tam zjadłem śniadanie, porobiłem foty.
około 17 powrót do Irkutska.
Wiadomo, szukanie hostelu itd, jakiś facet się przykolegował i chciał mnie zawieść do jakiegoś hostelu za 100 rubli. Ja mowie że nie mam kasy, on zaprowadzi za darmo, zaprowadził ale nie mieli miejsc, zaprowadził do następnego tez nie mieli. Oferuje ze mnie zawiezie do Listwianki za 500 rubli. Chciałem się go pozbyć więc mówiłem mu że jutro zadzwonie.
Nastepnie poszedłem do hostelu niedaleko dworca "Transsib" znalezionego w necie wcześniej. Są miejsca, ładuję się. Pracuje tam w zastępstwie rosyjska dziewczyna, ktora normlnie mieszka w Tajlandi i opiekuje sie biednymi dziećmi. Długo rozmawiamy.