Przyleciałem do Puerto Princessa na wyspie Palawan. Zaraz na lotnisku obczaiłem hotelik za 600 piso który miał darmowy transfer z lotniska do hotelu. Miasto podobno najczystsze na filipinach i chyba racja bo jest czysto :)
Poszedłem do fryzjera, cena 35piso chyba ze względu na brak włosów.
Wieczorem bar z muzyką na żywo. Jestem pod wrażeniem jak dobrze filipińczycy spiewają i tańczą. Wszystkie najnowsze hity jeden po drugim przychodzą im z łatwościa. Piwko RED HORSE 45 piso.
Poznałem także australijczyka Jasona z którym jadę na północ wyspy do Port Barton które słynie z zachodów słońca.
To tyle.
PS. DODAŁEM FOTY z muru chińskiego, pekinu, hong kongu, macao.
Oglądać i głosować i polecać