3 Marzec 2012 - SobotaWcześnie rano o 8 odbiera nas taxi z hotelu i zabiera do portu Thap Kaek Beach na prom na wyspę Ko Phi Phi Don. Cena 300B 30zł za taxi i prom. Prom startuje o 9 a rejs trwa 90minut.
Sprawdzcie sobie na wikipedi co to za wyspa. Posiada bajeczny widok z punktu widokowego. Zasadniczo są to dwie góry oddalone od siebie i połączone pasem piasku na którym znajduje się "wioska" z kuroratni i imprezowniami.
Udajemy się do sprawdzonego już Sunset Resort gdzie mieszka sie w domkach z bambusa :) Cena 700Batów 70zł za noc. Cóż sezon, poprzednio w październiku było 500Batów. Jak zwykle rozeznanie terenu w pierwszy dzień. Na wyspie wszystko droższe bo wszystki na wyspę trzeba dowozić.
4 Marzec 2012 - NiedzielaRobimy wycieczkę na wyspę Maya Bay słynną z filmu The Beach. Cena 250Batów 25zł. W cenie rejs łodzią, maski i rurki do pływania i odlądanie ryb. owoce. Dobra cena. Zdecydowałem że płyniemy w poranny rejs o 9 bo może będzie mniej ludzi i nie ażtak gorąco jak popo.
Na łodzi był gruby chińczyk z żoną który tak samo jak ja nie umiał pływać. Ale tak samo jak ja bez problamu wskoczył do wody w kamizelce. W kamizelce umiem pływać i oglądać ryby :). Kamizelka to moje zbawienie. Ten sam chińczyk upuścił 500Batów na dno i nie umiał zanurkować. Naszczęście Jessica pływa bdb i odzyskała banknot dla niego. Jego żona jako jedyna osoba wogole nie weszła do wody.
Po przyplynięciu na wyspę Maya Bay połaziliśmy po terenie parku narodowego i po plaży a także zabawiłem się z wspinanie na drzewa jak Tarzan :)
Na koniec w drodze powrotnej płyniemy na monkey island zobaczyć małpy. Jessica zachowała jednego banana zby karmić ale ledwo zeszła z łodzi na plażę małpa podbiegła i ukradła banana. Oczywiście masa wrzasków itp itd. :)
Powrót około godz 14, odpoczynek, jedzenie i wieczorem na punkt widokowy podziwiać zachód słońca. Tam stała się rzecz tragiczna, upuściłem obiektyw rybie oko i szkło się zbiło. Teraz nie mogę już robić panoram i myślę co dalej z tym fantem zrobić.
Przyjmuję darowizny na nowy obiektyw.Powrót do wioski i kolacja, w czasie kolacji sie rozpadało na maxa tak że uliczki zamieniły się w strumienie wody. Jakiś czas przeczekaliśmy pod daszkiem ale ile można czekać.Deszcz nas nie oszczędził, i do domku dotarliśmy przemoczeni ażdo samych gaci.
Jak ktoś nie wie jak wygląda deszcz w tropikach to powiem że grzmoty są tak głośne jak strzał z armaty a deszcze leje tak jak spada fala na surfera. Z tym ostatnim trochę chyba przesadziłem.
5 Marzec 2012 - PoniedziałekPo burzy nastał dzień, tak gorący dzień że postanowiliśmy nie robić nic przez promem. Jedzeniem i picie wodyyyyyy. O godzinie 14:30 mamy prom na wyspę Phuket. 200Batów 20zł.
Ciao