W Hat Yai zostałem kilka dni bo guesthose był tani. Rano poszedłem pieszo na dworzec i akurat stał autobus do Satun, wsiadłem.
Bilet 63 Bath. Agenci turystyczni rządają 800 Bath. Powariowali w tym mieście albo może moja twarz wygląda na frajera :) Nie wiem.
Około południa jestem już w Satun. Trudno uwierzyć ale to jest aż 940 km od Bangkoku. Długa jest ta Tajlandia.
Znalazłem GuestHouse "ANG YEE" który jest polecany przez wszystkich. Naprawdę wystrój wnętrza i właściciel spoko na maxa.
Satun jest martwe po godz 19, tylko kilka miejsc jest otwartych gdzie można jeść. Małe miasteczko, niebardzo turystyczne.
Wziołem rower i objechałem do okoła, nastepnie poszedłem spac. Obudziłem się wieczorem i w barze było kilka osób.
Holenderka Desiree która jedzie w tym kierunku co ja oraz Pier, starszy facet z Quebecu w Kanadzie.
Od 20 roku życia pracuje nie więcej niż 5 miesięcy w roku i resztę spędza podróżując. Od 7 lat mieszka w Satun i to jest jego baza. Koszt wynajmu domu tutaj to 3000-6000 Baht na miesiąc z rachunkami. A w polsce ? Dlatego właśnie można pracować mniej.
W okolicy na morzu Andamana jest około 80 wysp,chcę odwiedzić 2 lub 3.
Około 23 wziołem rower i jazda po uliczkach, na jednej z nich pograłem dośc długo w badbingtona z miejscowymi (uwielbiam ten sport).
Ciao