10 WRZEŚNIA
Wybraliśmy się z nowo poznanymi ludzmi do dzielnicy artystycznej, która nazywa się 798. Dojazd zajął trochę czasu ponieważ końcowy etap pokaonać trzeba było autobusem. Padał deszcz, pogoda do dupy.
Dzielnica 798 zwana też Dashanzi Art Distric znajduje się na terenie starych, nieuzywanych wojskowych fabryk. Jest tam ponad 200 galerii. Można kupic obrazy i rzeźby i inne pierdołki. Można tam spędzić cały dzień.
Bardzo mi sie podobało, ładne obrazy w stylu nowoczesnej sztuki i nie tylko.
W jednej z galerii mikroskopijnych rozmiarów rozmawialiśmy w samym artystą który jest chińczykiem oraz właścicielami z niemiec.
Artysta zamówił u mnie kilka lekcji w Photoshopie ponieważ dopiero zaczyna przygodę z digitalem.
Po powrocie chill-out w hostelu.
-----------------------------------
11 WRZEŚNIA
Wybrałem się z Rafałem do Lama Temple. Jest to szkoła Geluk Tybetańskich Buddystów, znajduje się na północnym-wschodzie Pekinu. Prace nad tym obiektem zaczeły się już w 1694r. Ludzie palący kadzidła i modlący się.
Nagle usłyszałem chińczyka mówiącego po polsku. Oprowadzał wycieczkę polaków i właśnie do nich się podłączyłem.
Jutro spadam do Xian pociągiem.
Wieczorem wybraliśmy się znowu z ekipą do Hutongu. W Hutongu można zobaczyć jak Pekin wyglądał kiedyś. Wąskie uliczki, domu mieszkalne i restauracyjki. Nowoczesny Pekin to centra handlowe, ulice handlowe, miliony samochodów, 9 pasmowe ulice i miliony ludzi.
Mieliśmy zamiar robić zdjęcia ale zaraz na samym początku na jednym z podwórzy zostaliśmy zaproszeni do jednego z domów. Gospodarz przedstawił się jako Michael (później okazało się że uwielbia Michaela Jacksona). Michael ma 32 lata i jest informatykiem, mieszka w jednym pomieszczeniu w którym jest łóżko i kuchnia i komputer. Szuka żony. Rozmawialiśmy przez google translator, super zabawa. Jeszcze raz Google uratowało świat.