Wyspa Batam w Indonezji, mój pierwszy kontakt z tym krajem.
No to płyne sobie promem z Singapuru na wyspę Batam. Podczas rejsu rozmawiałem z jedną panią z dużym biustem :)
Nie spodziewałem się zadnych gwałtownych zmian pomiędzy Malezją i Indonezja. Moje niedouczenie jednak było znaczne ponieważ to zupełnie inne kraje. Na miejscu brak komunikacji miejskiej. Poznataje dostać się do miasta taksówką.
Taxiaż zawiozł mnie w rejon o nazwie Nagoya gdzie są tanie hotele. Tam na miejscu totalny mexyk, ruch uliczny nigdy nie ustaje, na drodze są ludzie , i samochody i motory i targ warzywny i wszystko inne. Przypomina Indie, pewnie dlatego nazywa sie Indonezja.
Wieczorem połaziłem trochę i niestety beztroskie czasy sie skończyły, dosłaownie co 2 minuty ktoś mnie zatrzymuje, ale woła z daleka Hello Mister i oferuja podwieźienie gdzieś. Każdy chce chociaż jedno słowo mi powiedzieć.
Bardzo dużo tutaj hodują kurczaków, odwiedziłem jednego młodego hodowcę, pogadaliśmy trochę, pojeździłem na jego motorze ktory potem chciał mi sprzedać. Kiedy nadjechał kient i kupił kurzaka miałem okazje zobaczyć jak go zabija. Przecina mu szyję nożem ale nie calkowicie, wrzuca do beczki gdzie kurczak sie wykrwawia i trochę się rzuca na boki. Potem obcina my głowę siekierką i wrzuca do maszyny która jakoś magicznie oskubuje go z piór.
W hotelu spotkałem Holenderkę która robi podobna trasę do mojej ale mniej krajów i terminy lotów ma już ustalone z gory.
Umówiliśmy się że popłyniemuy na Sumatrę razem rano ale zaspałem. Popłynęła sama. Być może dobrze się stalo bo w Tv zaczeli mówić o trzęsianiu ziemi na oceanie Indyjskim i o fali tsunami która zalała północną część Sumatry. Śledziłem wydarzenia i okazalo sie że środkowa częśc tam gdzie ja płynę jest OK.
Popłynolem nastepnego dnia rano o 7. Prom z Batam do Bukit Batu. Rejs około 6 h.
Brak zdjęć.